sobota, 1 lipca 2017

CZARNA WIEŚ KOŚCIELNA 18.06.2017































































CZARNA WIEŚ KOŚCIELNA PP

Czarne garnki na płocie
informują o istocie,
że to właśnie tu
glina budzi się ze snu
od pokoleń paru…
W atmosferze czarów,
przy spoconym czole,
garnki stają na stole
gotowe być z nami…
Prostymi kształtami,
delikatnym zdobieniem,
zabawą faktury z cieniem,
ceramiczną ciszą,
od zawsze nam towarzyszą…
Tu, w pracowni, pod powałą,
widać serię całą
garnków suszonych,
dopiero co utoczonych
w szlachetnej pokorze,
jeszcze w gliny surowej kolorze…
Pod nimi dwa garncarskie koła,
a każde pracy woła,
omiecione, wilgotną gąbką otarte,
gotowe tańczyć choćby na trzy czwarte…
Z pracowni, biskwitem pokruszonym, do zaplecza,
gdzie okopcony dom, a w nim drewnem opalana piecza,
która bez komina, po rozpaleniu całością swą kurzy
między dachówkami, szparami obmurzy…
Stosy drew…  Smolenia po ścianach się kręcą,
ale dzisiaj wolne i dzień święty święcą.
Na podwórzu dachówka czerwono ruda,
którą pokryta jest nawet psia buda…

Garncarnia, urokliwe przeróżne manele,
wizyta ceramików w niedzielę po Bożym Ciele.

________________________


4 komentarze:

  1. Cudowne odkrycie! Takie miejsca jeszcze są? Genialne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba można powiedzieć, że jeszcze kilka takich miejsc w naszym kraju jest :)

      Usuń
  2. Niezwykłe, tyle pracy, świetnie ilustruje Twój wiersz o tym miejscu, który chyba otworzy druga częśc wierszy glinianych.

    OdpowiedzUsuń